sobota, 27 lutego 2016

Rozdział IX

                                               A jednak przyjaźń
Dało się zauważyć,że Lola była zaskoczona moim pytaniem.
-Yyy...Skąd to wiesz.
-Widziałam was wczoraj w parkujak się miętusiliście za drzewem.
-Nie wiem co mam ci powiedzieć.
-Oczekuje tylko ile czasu ukrywałaś to przede mną.
-Ok. 3 tygodnie.
-Co? Tak długo? Nie ufasz mi? Dlaczego nie powiedziałaś mi?
-Ally to nie tak. Ja mam do ciebie zaufanie tylko nie wiedziałam jak mam ci to powiedzieć. A powiedziałaś już mamie?
-Nie specjalnie, skłamałam żeby cie nie wydać.
-Ooo...Dziękuje ci siostrzyczko. Obiecuje że od teraz bede ci mówić wszystko.-przytuliła się do mnie.
-No kochana już 17:40 lepiej już wyjdź bo się spóźnisz.
-Dziękuje że się yak przejmujesz,ale to nie jest moja pierwsza randka.
-Ojj wiem,ale czas już wybił.-wykonałam rozkaz Loli i zeszłam na dół. Pożegnałam się z mamą i wyszłam. Weszłam do parku i od razu zauważyłam Dallasa
-Hej Alluś.
-Hej Dalluś.
-To co gotowa?
-Tak już od godziny.
Poszliśmy do kina w pierwszym momencie Dallas złapał mnie za rękę,ale ja kiepsko sie z tym czułam wiec zabrałam ją. Doszliśmy do kina i wybraliśmy komedie: "Śniadanie do łóżka". Jak film sie skończył udaliśmy się do restauracji. Zamówiliśmy sobie herbatę i dobre ciasto. Na samym końcu poszliśmy do parku na spacer. Tam powiedziałam mu co do niego czuję.
-Dallas ta randka była świetna, ale czuje do ciebie tylko przyjaźń. Nie wiem dlaczego może przez to że nie czuje chemii między nami.
-Czuję to samo. Ostatnio byłem zakochany po uszy a dziś to tylko przyjaźń.
-To co przyjaciele?-spytałam.
-Przyjaciele.-odpowiedział a potem odprowadził mnie do domu
-Wróciłam!
-Jak tam randka?-spytały jednocześnie.
-Randka jak randka,normalna.
-Normalna? Nie powiesz więcej?-zapytała Lola.
-Nie. Powiedziałam że normalna.
-Już dobrze. Jesteście parą?
-Tylko przyjaciółmi. Uznaliśmy że tak będzie najlepiej.
-Jak to przyjaciółmi?
-Uznaliśmy, że między nami nie ma chemii.
-Dobranoc.-powiedziałam i poszłam się wykąpać. Odświeżona poszłam spać bo była już 24:00. Trzeba wstać raano do szkoły. Szybko usnęłam. Może dlatego, że  byłam zmęczona. Ze snu wybudził mnie dźwięk budzika. Nie wyspana zeszłam do kuchni.
-Dzień dobry!-przywitałam się.
-Dzień dobry.-powiedziały jednocześnie.
Mama podała mi śniadanie. Gdy zjadłam, poszłam do mojego pokoju. Jak co dzień umyłam zęby, pomalowałam się i wyprostowałam włosy. Później ubrałam się w to:



Gotowa wyszłam z domu, a na ławce siedzieli już Trish, Dez i Austin. Przywitałam się z nimi, a czarnowłosa od razu zaczęła się mnie o wszystko wypytywać.
-------------------------------------------------
Na kolejny rozdział zapraszam we wtorek lub środę :D.

1 komentarz: